środa, 3 lutego 2016

Od Blayvy - C.D Finnick'a

Gdy tylko usłyszałam jego pytanie, prawie że zakrztusiłam się kawałkiem ciasta, który właśnie przeżuwałam, jednak jedyne co zrobiłam, to nie kaszlnięcie, ale wytrzeszczenie oczu ze dziwienia.
Od razu przed oczami miałam ten sam widok, co prawie każdego dnia – kilku mężczyzn z opuszczonymi spodniami, śmiejących się, z zakrwawionymi nożami w dłoni. Po środku naga kobieta we łzach, związana, nie potrafiąca się w jakikolwiek sposób poruszyć, aby uciec czy zadać jakiś cios, by się obronić. We własnej krwi, która spływała jej po całym ciele, krew, która nie była tylko z tego miejsca, ale z ran ciętych, które zostały zrobione nożami przez tych, którzy teraz ją osaczają.
Automatycznie wstałam i spojrzałam na chłopaka. Starałam zachować powagę, jednak ten widok sprawił u mnie spore dreszcze i ciarki na całym ciele, oraz ten sam ból, nie fizyczny, tylko psychiczny, to poczucie bycia dzi*ką, szmatą, su*ą, którą by można dy*ać ile wlezie, bez opamiętania się.
- Dzięki za ugoszczenie, jednak wolałabym już wrócić do siebie – powiedziałam, po czym skierowałam się do wyjścia.
W tej chwili zniszczył wszystko, co o nim myślałam – skąd mu wogle mogło przyjść coś takiego do głowy? Jakim cudem? Szkoda, że miał rację. Zostałam skrzywdzona, a wspomnienia przez tego białowłosego powróciły z ogromnym bólem. Obiecałam sobie, ze nigdy w życiu tego sobie nie będę wspominać, że to zostanie za mną, jednak nie potrafiłam się tego pozbyć. Niestety.
Gdy kierowałam się do drzwi, byłam bliska płaczu. Potrafię wszystko znieść, ale nie takie coś. Coś, co trwało dokładnie tak samo, może każdego dnia z większym, albo mniejszym bólem, jednak przez kilka lat to się działo. I wtedy poczułam jak coś, a raczej ktoś łapie mnie za ramię. Jednak się nie odwróciłam. Nie miałam zamiaru pokazywać, że płaczę. Otarłam oczy i nie pozwoliłam już żadnej łzie pojawić się w którymkolwiek oku.


<Finnick?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz