niedziela, 21 lutego 2016

Od Chikako - C.D Midorito

Chodząc sobie tak jak zawsze bez jakiego kolwiek celu. Zdecydowałam się pochodzić dzisiaj po lesie. Słońce już dawno zaszło, a dla mnie dzisiejsza noc była jakaś inna. Zupełnie jakby miało się dzisiaj wydarzyć. Chodząc sobie i nucąc sobie pod nosem, ktoś upadł na ziemię przede mną.
- Odejdź - powiedział cicho trochę przestraszony chłopiec. - Nie rób mi krzywdy. Już wolę cierpieć u bogów niż zostać zabity. - sama nie wiedziałam o co chodzi, jednak wiedziałam, że bardzo się boi. Gdy wymówił te słowa jego głos jakby się trochę trząsł, a po jego wyrazie twarzy mogłam odkryć, że coś musiało mu się przytrafić.
- Spokojnie nic ci nie zrobię - powiedziałam, powoli schylając się. Zobaczyłam, że zranił się w policzek, a jego kostka nie wyglądała za dobrze.- Chodźmy lepiej do mnie - powiedziałam lekko uśmiechając się, a chłopak nic nie zrobił, po chwili chłopak całkowicie opadł z sił, mdlejąc. Zrobiło mi się go szkoda, wiec wzięłam go do swojej jaskini. Chłopak był bardzo lekki, więc dojście do jaskini zabrało mi mniej czasu. Położyłam delikatnie chłopaka na kocach i rozpaliłam ognisko. Jego rany opatrzyłam, okładając je lekarskimi ziołami i bandażując je. Przez resztę noc czuwałam nad chłopakiem. Wraz ze wschodem słońca i wpadającymi do jaskini promieniami słonecznymi, chłopiec otworzył oczy.
- Odpoczywaj jeszcze - powiedziałam, jak tylko chłopiec próbował wstać. Ciemno zielone włosy, roztargane na wszystkie strony ułożyły się na poduszce, a piękne rubinowe oczy patrzały się na mnie.
- Kim jesteś? I co ja tu robię? - spytał po chwili chłopiec.
- Ja jestem Chikako, a co do tego co tutaj robisz, to ci wszystko opowiem, ale na sam początek napij się herbaty - uśmiechnęłam się lekko, a chłopiec zrobił to co mu powiedziałam. - Wracając do tematu co tutaj robisz. Spotkałam ciebie wczorajszej nocy w lesie, gdzie zemdlałeś więc postanowiłam ciebie zabrać do siebie. Dlatego powinieneś odpoczywać jeszcze. Twoje rany muszą się wyleczyć - uśmiechnęłam się lekko. Było mi żal chłopca, bo wiedziałam, że jego delikatna skóra nie powinna zostać uszkodzona, a on sam nie powinien tego przeżyć. - Jak masz na imię? - spytałam po chwili.


 <Midorito?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz